Nowy rok. Nowe nadzieje

Kończymy stary rok. Jest to rok skrajności, wielu wylanych łez, emocji, których normalnie bym nie doświadczyła, i zmian, do których wszyscy zostaliśmy zmuszeni.

Ale jest to też czas, w którym przekonałam się, jak ogromne umiejętności adaptacyjne drzemią we mnie i jak niespożyte pokłady siły i energii potrafię w sobie obudzić, nie tylko po to, by wspierać najbliższych, ale też by wreszcie otwarcie i bez strachu mówić o tym, co czuję i myślę, także Wam.

Pozwoliłam sobie właśnie tutaj na odrobinę szczerości, osobistych wycieczek, do samej siebie, ale beż żalu, goryczy czy złości. Czas mamy dziwny, ale tylko my możemy go ulepszać, kreować… zwyczajnie zachowywać się normalnie.

Tak, po mimo wszystko uważam, że wciąż możemy w tym dziwnym świecie normalni…